Już ponad miesiąc minął od powrotu z pierwszych włoskich wakacji. Czas pędzi jak szalony! I w końcu nadszedł czas na małe wspomnienia wrześniowej eskapady… W tym roku wraz z P. zdecydowaliśmy się wyruszyć do słonecznej Italii… Chodź, dzisiaj zapraszam Cię w podróż…
Tak, tak, w tym roku padło na Włochy. W sumie to od kilku lat mieszka tam moja bardzo bliska koleżanka. Po, nie zliczę już którym, zaproszeniu zdecydowaliśmy się ją odwiedzić w Umbrii. Jednak trochę ponad tydzień urlopu spędziliśmy we dwójkę – spędziliśmy kilka dni w Jesolo oraz w Rimini, a następnie wylądowaliśmy w pięknym Città di Castello…
Pierwsze noclegi – Lido di Jesolo. Miejsce kilkunastokilometrowej plaży oraz równie długiej ulicy usianej knajpkami. Jeśli chodzi o jedzenie, to było w czym wybierać!
Podczas wakacji odwiedziliśmy całkiem sporo miejsc. Dzisiaj chcę Ci opowiedzieć o kilku najciekawszych…
Zapraszam!
WENECJA
Powiem tak… to miejsce, które warto zobaczyć, przynajmniej raz w życiu… Dla mnie osobiście trochę za bardzo komercyjne. Nad Grande Canale oraz na placu Św. Marka królują stragany z pamiątkami… Rozumiem, że turystyka jest głównym źródłem utrzymania, ale są jakieś granice. Zdecydowanie bardziej podobało mi się w miejscach trochę oddalonych od słynnego placu. Zanurzyliśmy się w wąskie uliczki, gdzie cieszyliśmy się spokojem… Zajrzeliśmy również do księgarni Liberia Acqua Alta, w której część zbiorów przechowywana jest w starej gondoli. Aby upamiętnić powódź, na dworze za księgarnią ułożono schody z zalanych egzemplarzy…
Sporo czasu spędziliśmy również pływając vaporetto, czyli tramwajem wodnym. I powiem Ci, że Wenecja wygląda uroczo od strony wody…
BURANO
Koło Wenecji znajduje się niewielka wysepka Burano. Niezwykłe kolorowe domki oraz spokój tam panujący mnie oczarował. Kiedyś mieszkańcy wyspy malowali swoje domy na jaskrawe kolory, by powracając z połowu móc trafić do własnego lokum, nawet w gęstej mgle. Obecnie władze wyspy nakazują malowanie domów na wyznaczone kolory raz w roku. Wygląda to niezwykle uroczo. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia.
RIMINI
W Rimini spędziliśmy 5 nocy w świetnym hoteliku Costazzurra by Interlux położonym w Viserbie, niecałe 3 km od centrum miasta.
W drodze do hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze w Rawennie, gdzie odwiedziliśmy grobowiec Dantego.
Samo Rimini słynie z pięknych plaż. To niezwykle znany morski kurort. Miasto ma do zaoferowania zdecydowanie więcej niż morskie kąpiele. Polecam pospacerować po samym mieście poprzez most Tyberiusza z I wieku już naszej ery, czy też Łuk Augusta stanowiący bramę do miasta. I koniecznie zajrzyj do dzielnicy San Giuliano, zamieszkanej przez artystów ozdabiających domy licznymi malowidłami…
SAN MARINO
Wyjeżdżając z Rimini wstąpiliśmy do San Marino. To odrębne, jedno z najmniejszych państw świata. Położone na wzgórzu Monte Titano słynie z pięknej starówki, spektakularnie położonego zamku i faktu, że jest najstarszą republiką świata.
Pomimo iż jest to miejsce typowo turystyczne okraszone sklepikami z pamiątkami, to jednak punkty sprzedaży nie rzucają się tak bardzo w oczy jak w Wenecji.
My wjechaliśmy z niżej położonego parkingu kolejką linową. Przespacerowaliśmy się po starówce, podeszliśmy pod zamek, a praktycznie co chwilę trafialiśmy na punkt widokowy. San Marino jest świetnym miejscem na krótki pobyt.
UMBRIA I TOSKANIA
Po wizycie w San Marino popędziliśmy do Città di Castello na spotkanie z koleżanką, u której spędziliśmy aż 5 nocy! Nazwa miasta jest myląca, gdyż nie ma tam żadnego Castello, czyli zamku. Ma za to urocze centrum historyczne.
Z WIZYTĄ U ŚW. FRANCISZKA, CZYLI LA VERNA I MONTECASALE
Jeden dzień spędziliśmy wspólnie na szlakach Świętego Franciszka. Postanowiliśmy odwiedzić klasztor w La Vernie oraz Montecasale.
La Verna jest przepięknym sanktuarium franciszkańskim górującym nad miejscowością Chiusi della Verna. To właśnie tu Święty Franciszek otrzymał 800 lat temu stygmaty. Poza kościołem odnaleźliśmy tutaj groty, w których modlił się sam Franciszek.
Obok sanktuarium spojrzeliśmy jeszcze na pewną tablicę. Otóż upamiętnia ona postać Adama namalowanego przez Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Dowiedzieliśmy się, że artysta pochodził z okolic La Verny i pobliski krajobraz był inspiracją dla słynnych fresków.
Następnie podskoczyliśmy jeszcze do Montecasale, małego klasztoru z XII wieku zbudowanego przez Kamedułów. Początkowo była to niewielka pustelnia połączona ze szpitalem oraz hospicjum dla pielgrzymów. Dzisiaj to niezwykle spokojne miejsce na modlitwę oraz zadumę.
DESZCZOWE AREZZO
Jedyny dzień, w którym padał deszcz, spędziliśmy w toskańskim Arezzo, w urokliwym mieście ze średniowiecznym centrum historycznym. Zachwycił nas pochyły plac Piazza Grande oraz zbytkowe budynki. Podczas przejściowych opadów schroniliśmy się raz w kościele a raz w kawiarni, gdzie wypiliśmy przepyszne cappuccino.
ANGHIARI
Praktycznie ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy było niezwykłe Anghiari. W internetach piszą, że to jedno z najpiękniejszych średniowiecznych miasteczek we Włoszech. Za dużo tych miasteczek nie odwiedziłam, ale zdecydowanie się zgadzam, że miejsce jest cudowne.
Spacerując wąskimi uliczkami natknęliśmy się na Museo della Misericordia – Bractwa Miłosierdzia, którzy od wieków spieszyli z pomocą mieszkańcom miasteczka działając w stylu pogotowia. Mniej więcej 20 minutowy film pokazuje historię tego miejsca oraz pozwala zrozumieć ogrom poświęcenia członków bractwa wobec potrzebujących. Samo Bractwo działa zresztą do dziś już jako pogotowie wyposażone w karetki.
NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA
Nasza włoska przygoda trwała dwa tygodnie. Wracając do Polski spędziliśmy ostatnią noc w Lido di Jesolo. Odwiedziliśmy również Chioggię, zwaną ubogą siostrą Wenecji. Coś w tym jest.
Powrót do domu – z przygodami, gdyż to właśnie wtedy zaczynała się wrześniowa powódź. My trafiliśmy na zalaną Ostrawę… Objazdy, zamknięte drogi, wszędzie woda… Skierowano nas przez Cieszyn. Na szczęście wróciliśmy cali i zdrowi, wypoczęci, uśmiechnięci, zaopatrzeni w wino i cudne wspomnienia utrwalone nie tylko na zdjęciach.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku znowu skieruję swe kroki do Italii…