„Maharadża i królewski motor” jest swoistym dziennikiem z podróży po Indiach Witolda Palaka oraz jego partnerki Doroty. Para podróżowała motorem marki Enfield, bez żadnego planu oraz bez nawigacji. Taka podróż w starym stylu. Nie rezerwowali również z wyprzedzeniem noclegów. Postanowili pójść na żywioł i rozglądać się za hotelami już po przybyciu do jakiegoś miejsca. Masz ochotę na wycieczkę po Indiach?
KIM JEST AUTOR?
Witold Palak z wykształcenia jest psychologiem, którego pasją jest podróżowanie oraz poznawanie świata. Po wielu latach poszukiwania swojego miejsca w świecie postanowił osiedlić się w wiosce pod Lublinem, gdzie przyszli na świat jego przodkowie.
Autor książki „Maharadża i królewski motor” jakiś czas temu przesiadł się na motocykl. I to w ten sposób zwiedza świat. A w jego dorobku pisarskim znajdziesz również takie pozycje jak: „Księżycowa autostrada. Motocyklem przez Himalaje”, Motocyklem przez Indie”, „Wigilia wśród łowców głów”.
MAHARADŻA I KRÓLEWSKI MOTOR
Najnowsza książka Witolda Palaka zaprasza nas zatem w podróż po Indiach. Autor, wraz ze swoją partnerką Dorotą przemierza ten kraj obserwując go z motocyklowego siodełka. Postanawiają podróżować nie tylko bez szczegółowego planu, lecz także bez nawigacji. Z założenia nie rezerwują noclegów z wyprzedzeniem. Dopiero po przybyciu w jakieś miejsce i po wspólnej decyzji, że zostają na noc, poszukują bazy noclegowej. Czasem zatrzymują się na jedną noc, a czasem na dłużej chcąc poznawać kraj.
Książka jest wręcz naszpikowana ciekawostkami z życia podróżników w obcym kraju. Wraz z autorem mamy okazję poznać mieszkańców Indii i ich zwyczaje. A także, często zabawne, historie z życia wzięte.
Nie sposób oczywiście przytoczyć wszystkich opowieści autora, ale postanowiłam pokazać kilka informacji z książki, które przyciągnęły moją uwagę. Mam nadzieję, że zachęcę Cię tym samym do sięgnięcia po „Maharadżę i królewski motor”.
BANKOWE ZAWIROWANIA
Po pierwsze, Indie do kraj nieprzewidywalny. Pewnego pięknego dnia rząd zdecydował, że wycofa banknoty o najwyższych nominałach, by ukrócić proceder podrabiania pieniędzy. No tak, ale nasi podróżnicy zabierają w podróż gotówkę właśnie o jak największych nominałach, żeby zajmowały jak najmniej miejsca. No cóż, jakoś trzeba pieniądze rozmienić. Początkowo próbowali płacić wysokimi nominałami za zakupy czy paliwo. Chodzili też po różnych bankach, ale tam obowiązywały limity dzienne wymiany pieniędzy. Aż pewnego dnia na pomoc przyszła im jedna z pracownic banku. Jak skończyła się ta historia? Zaskakujący finał odnajdziesz w książce.
DALAJLAMA
Kolejną historią, która mnie zaintrygowała, były wykłady Dalajlamy. Witold z Dorotą z odpowiednim wyprzedzeniem zdobyli przepustki dziennikarskie, powołując się na swoje zaangażowanie w pracę lubelskiej telewizji. To, co przeżyli podczas kilku dni było niesamowite. Mieli niebywałe szczęście uczestniczyć w tak doniosłych wydarzeniach, które wywarły na nich spore wrażenie, pomimo iż były wygłaszane w niezrozumiałym dla nich języku.
Poza tym, w książce odnajdziesz szereg historii opisujących indyjską codzienność. Jak wyglądają miejscowe targi? Czy w każdym stanie są one praktycznie identyczne? Jak wygląda orzech palmy areka i do czego służy? Gdzie znajdują się żyjące mosty? W jakim miejscu możliwy jest spacer po morskim dnie? Po odpowiedzi na te pytania zapraszam do książki.
NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA
Lubisz książki podróżnicze? Jeśli tak, to sięgnij po „Maharadżę i królewski motor”. Książka jest pięknie wydana na dobrej jakości papierze. Wydawnictwo „Poznaj świat” zadbało również o niezwykle wysoką jakość zdjęć. Aż zapierają dech w piersiach, genialnie ilustrując treść książki. No cóż, po prostu polecam.
Książka „Maharadża i królewski motor” trafiła w ręce me dzięki Stowarzyszeniu Sztukater. Współpracując z stowarzyszeniem mam okazję zatopić się w lekturze książek, takich jak „Cena nieśmiertelności”, na które pewnie bym nie trafiła samodzielnie. Dziękuję ;-).