„Efekt Pandy”, najnowsza książka Marty Kisiel, przenosi nas do SPA, gdzie 3 pokolenia kobiet z rodziny Trawnych postanawiają spędzić kilka zimowych dni. Jak przebiegnie urlop? Sielankowo na zabiegach? A może nasze bohaterki natrafią na jakąś aferę? Chodź ze mną, dzisiaj zapraszam Cię na wyjazd do SPA…
O AUTORCE SŁÓW KILKA
Zanim jednak wyruszymy wspólnie w podróż do SPA, pozwól, że w kilku słowach przedstawię Ci autorkę. Otóż Marta Kisiel na co dzień mieszka we Wrocławiu. Z wykształcenia polonistka, debiutowała na łamach pisma z dziedziny fantastyki. W jej dorobku literackim znajdziesz szereg tytułów właśnie z tego gatunku, takich jak moje ukochane Dożywocie oraz seria dla dzieci o Małym Lichu. Natomiast „Dywan z wkładką” oraz najnowszy „Efekt Pandy” to już zupełnie inny gatunek literacki, czyli komedia kryminalna. Czy zmiana gatunku jest udanym zabiegiem? Przekonajmy się sami.
DYWAN Z WKŁADKĄ
Zanim jednak przeskoczymy do SPA w „Efekcie Pandy” opowiem Ci pokrótce, o czym jest „Dywan z wkładką”, czyli pierwsza część naszego cyklu.
Poznaj zatem rodzinę Trawnych, czyli Tereskę i jej męża Andrzeja wraz z dwójką nastoletnich dzieci – Zosią, zwaną Zoją oraz synem, na którego wszyscy wołają Maciejka. Po raz pierwszy spotykamy się z nimi praktycznie w momencie przeprowadzki z miasta na wieś.
Jeszcze w rodzinnym mieszkaniu w bloku, po otwarciu lodówki rodzina słyszy głosy dobiegające od sąsiadki, która prowadzi dość rozbuchane życie erotyczne. Przymierzając się do remontu kuchni, który przerasta Andrzeja, pada genialny pomysł. Co wymyślił Andrzej? Otóż zamiast walczyć z remontem kuchni, kupuje dom na wsi. W dniu przeprowadzki okazuje się, ze wymarzony domek odbiega dość znacznie od wyobrażeń księgowej Tereski, ale cóż, tak t czasem bywa, gdy przyszłą nieruchomość ogląda się w nocy…
Co więcej na głowę rodziny spada teściowa Tereski – Mira, która charakterem znacznie odbiega od gospodyni. Tereska bowiem, jest księgową, mającą skłonności do wybuchowych reakcji oraz podjadaniu kasztanków na rozładowanie stresu, co niezbyt korzystnie wpływa na jej figurę. Natomiast Mira to istny wulkan energii. To kobieta uprawiająca sport oraz mająca za sobą jakieś 3 małżeństwa. Teściowa, chcąc zadbać o kondycję, a przede wszystkim o figurę synowej, namawia ją na wspólny jogging. I właśnie, podczas treningu, kobiety natrafiają na zwłoki sąsiada owinięte w dywan, który wcześniej stał w garażu nowego domu Trawnych.
Kobiety, za wszelką cenę pragną na własną rękę rozwiązać zagadkę kryminalną, gdyż są przekonane, że podejrzenie niechybnie padnie na spokojnego Andrzeja… Co z tego wyniknie? Zapraszam Cię do sięgnięcia po książkę.
EFEKT PANDY
Skoro już znasz, chociaż trochę, rodzinę Trawnych, nadszedł czas na „Efekt Pandy”.
Minął rok od afery ze zwłokami zawiniętymi w dywan. Życie rodzinne się w miarę unormowało. Mira wije sobie gniazdko za płotem w ramionach uroczego sąsiada. Czyżby kolejny mąż pojawił się na horyzoncie? Ale żeby nie było zbyt spokojnie, pojawia się mama Tereski – Briżit. Kobieta na co dzień mieszka we Francji i ku uciesze Tereski, stosunkowo rzadko pojawia się w rodzinnym kraju.
Briżit proponuje wspólny relaks w ekskluzywnym SPA. Niczego niepodejrzewająca, namówiona przez ukochanego męża, skuszona kilkoma dniami odpoczynku, Tereska zgadza się na babski wyjazd. Wraz z teściową oraz córką Zoją wraz z psem, wsiadają w auto i udają się w kierunku wymarzonego SPA. I jak się można spodziewać, zaraz po przyjeździe natrafiają na wstrętnego zbrodzienia, który dodatkowo zamieszkuje w bliskim sąsiedztwie z naszymi bohaterkami. Dziewczyny ponownie biorą sprawy w swoje ręce, poszukując rozwiązania zagadki kryminalnej, w międzyczasie korzystając z szerokiej oferty ekskluzywnego SPA. Czy odnajdą sprawcę zbrodni? Gorąco Cię zachęcam do przeczytania powieści.
NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA
Osobiście uwielbiam Martę Kisiel. Cykl „Dożywocie” przeczytałam kilkakrotnie, za każdym razem śmiejąc się do rozpuku. Tym razem autorka pokusiła się o zmianę gatunku literackiego. Jestem zachwycona jej komediami kryminalnymi. Książki, liczące mniej więcej po 300 stron, pochłonęłam zaledwie w dwa popołudnia i wieczory. Odnalazłam tu genialne poczucie humoru autorki, przejawiające się sposobem wyrażania się, tak charakterystycznym dla pani Marty. Jednym słowem – polecam gorąco.
Nadmienię jeszcze, że „Efekt Pandy” trafił w me ręce za sprawą Stowarzyszenia Sztukater ;-). Dziękuję!