„Oblubienica morza” to nowa książka autorki „Drzewa migdałowego”, która ukazała się w Polsce w 2018r. Tym razem Michelle Cohen Corasanti napisała powieść razem z Jamalem Kanj, który urodził się w palestyńskim obozie dla uchodźców w Libanie.
Narratorami powieści są cztery osoby. Na kartach książki poznajemy zatem Sarę, Yousefa, Rebekę oraz Ameera.
SARA I YOUSEF
Pierwszą z bohaterek jest Sara. Dziewczyna jest Żydówką, niestety brutalnie wypędzoną na początku lat trzydziestych XX wieku z Rosji z powodu swojego pochodzenia. Razem z ojcem trafia do Palestyny, gdzie próbuje ułożyć sobie życie. Rozpoczyna więc pracę jako pielęgniarka. Początkowo opiekuje się umierającą matką lekarza Yousefa, a następnie pracuje w szpitalu. Sara i Yousef zakochują się w sobie, jednak zostają okrutnie rozdzieleni przez rodzinę dziewczyny. Przecież to niemożliwe by związek przetrwał – jak to, Palestyńczyk i Żydówka?
AMEER I REBEKA
Ameer jest palestyńskim chłopcem mieszkającym w obozie dla uchodźców w Libanie. Jako nastolatek, zachęcony przez dziadka i rodziców, udaje się na konkurs dla młodych wynalazców. Konkurs otwiera przed nim nowe możliwości. Kończy zatem szkołę, następnie rozpoczyna studia, wyjeżdża z kraju, a także rozpoczyna karierę naukową.
A na koniec poznajemy jeszcze Rebekę – młodą Żydówkę, mieszkającą w Stanach Zjednoczonych, która na kilka lat wyjeżdża do Izraela. Tam, między innymi w domu narzeczonego, poznaje sposób traktowania Palestyńczyków, któremu stanowczo się przeciwstawia. Dodatkowo zrywa z agresywnym narzeczonym, co przynosi straszne konsekwencje.
Losy bohaterów w pewnym momencie zaczynają się splatać ze sobą. Natomiast tłem opowieści jest konflikt palestyńsko-izraelski, który w drastyczny sposób wprowadza podziały między ludźmi.
To przecudowna opowieść o miłości ponad podziałami, pokonywaniu barier, walce o swoje szczęście. A do tego napisana w taki sposób, że nie można się od niej oderwać! Jeszcze jest momentami wzruszająca, u mnie aż do łez.
Pisałam ostatnio TUTAJ o „Drzewie migdałowym”, że to absolutny must read. Natomiast „Oblubienica morza” to totalny hit, to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie.
A co właściwie oznacza tytuł książki? Odpowiedź znajdziecie na jej kartach w trakcie czytania ;-).