„Ratuj mnie” Eweliny Kluss zabiera nas w podróż aż na Filipiny. Tam właśnie rodzina Lucyny planuje spędzić święta Bożego Narodzenia oraz Sylwestra. Praktycznie przez pół roku kobieta wraz z mężem oraz dwójką dzieci szykują się na wymarzoną podróż. Jednak nie zawsze w życiu sprawy układają się po naszej myśli… Co się wydarzy na Filipinach? Dziś zapraszam Cię w daleką podróż. Zapnij pasy, startujemy!
KIM JEST AUTORKA?
Zanim jednak wystartujemy, pozwól, że przedstawię Ci autorkę powieści. Ewelina Kluss jest socjolożką oraz politolożką. Uwielbia podróżować oraz malować. „Ratuj mnie” jest drugą powieścią pani Eweliny. Pierwszą, „Plan Huberta” napisała wspólnie z przyjaciółką Martą Prokopek-Pryś.
RATUJ MNIE – KOGO I PRZED CZYM?
Zapięliście pasy? Mam nadzieję, że tak, gdyż, po zapoznaniu się z autorką Eweliną Kluss, przeskakujemy do samej powieści.
Poznaj rodzinę Lucyny. Kobieta generalnie zajmuje się domem. W tak zwanym międzyczasie, napisała, wspólnie z przyjaciółką Magdą, cykl powieści romantycznych. Mąż kobiety – Leszek jest wziętym prawnikiem, którego bez reszty pochłania praca. Para ma dwóch synów – nastolatka Bartka i siedmioletniego Mikołaja.
Wiecznie nieobecny Leszek stopniowo oddala się od rodziny. Lucyna ma nadzieję, że rodzinny wypad na Filipiny spowoduje, że rodzina ponownie się do siebie zbliży.
Wielkimi krokami nadchodzi dzień wylotu. Walizki są już spakowane… Jednak dosłownie w wieczór poprzedzający wylot, Leszek oznajmia Lucynie, że zaczął pracować z bardzo ważnym klientem i nie spędzi końcówki roku z rodziną. Zdruzgotana kobieta podejrzewa, że mężowi nie chodzi jedynie o pracę. Jednak decyduje się na wakacje jedynie w towarzystwie synów.
Tuż po przylocie do hotelu na Filipiny, okazuje się, że w apartamencie Lucyny zameldowano Włocha o imieniu Antonio. Z powodu obciążenia hotelu w okresie świąteczno-noworocznym nie ma żadnych wolnych miejsc i rodzina Lucy zmuszona zostaje do oddania jednego pokoju mężczyźnie. Stopniowo kobieta przełamuje swoją niechęć do Włocha. Mężczyzna zabiera rodzinę Lucyny na kolację do ekskluzywnego sąsiedniego hotelu. A wejścia do tego ośrodka są pilnie strzeżone i bez zameldowania w nim lub specjalnych wejściówek nie ma możliwości, by dostać się do środka.
W okolicach Wigilii rajski pobyt zostaje zakłócony, gdyż nad Ocean Spokojny nadciąga tajfun. Pokoje hotelowe zostają zalane, brakuje elektryczności, nie działają telefony, a obsługa stara się zapewnić wyżywienie gościom. W tym całym zamieszaniu znika starszy syn Lucyny – Bartek. Zrozpaczona matka rozpoczyna poszukiwania… Czy może liczyć na obsługę hotelu i miejscową policję? Co odkryje szukając chłopca? Jaką rolę ma do spełnienia tajemniczy Antonio? Odpowiedzi na te pytania ukryte są na kartach powieści „Ratuj mnie”. Zachęcam bardzo gorąco do lektury.
NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA
„Ratuj mnie” to moje pierwsze spotkanie z Eweliną Kluss. I to niezwykle udane! To opasłe tomisko, liczące sobie ponad 400 stron dosłownie pochłonęłam w jedną sobotę. Nie byłam w stanie odłożyć powieści na półkę, niezmiernie ciekawa jak się potoczą losy rodziny. A że uwielbiam kryminały i powieści sensacyjne „Ratuj mnie” idealnie trafiła do mojego czytelniczego serca.
Zachęcona tak genialną powieścią, sięgnęłam również po pierwszą książkę pani Eweliny napisaną wspólnie z przyjaciółką, czyli „Plan Huberta”. Również się nie zawiodłam. Chociaż powieść nie jest kryminałem, a raczej powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym w tle, to przeczytałam ją z przyjemnością. Przyznam się, że zakończenie mnie totalnie zaskoczyło. Jedynym słowem polecam gorąco, zarówno „Ratuj mnie”, jak i „Plan Huberta”.
Książka „Ratuj mnie”, podobnie jak wiele innych, trafiła w me ręce za sprawą mojego ulubionego Stowarzyszenia Sztukater. Dziękuję ;-).