Relaksacyjnie

NIGDY WIĘCEJ… MORZA

„Nigdy więcej morza” Włodzimierza Packa zabiera nas na bezkresne wody oceanu. To właśnie tam, na wielkim statku pracują dwaj przyjaciele – Sławek i Piotrek. Panowe, wraz ze swoimi żonami, marzą o otwarciu kawiarni w Polsce na Mazurach. Aby tego dokonać, wyruszają w ostatni rejs po morzu Karaibskim. Jak przebiegnie ten rejs? Gotowi na wielką wyprawę? Zaczynamy!

MIŁE POCZĄTKI

Jak już wspomniałam we wstępie, bohaterami powieści „Nigdy więcej morza” są dwaj przyjaciele – Sławek i Piotr. Panowie pochodzą z niewielkiej miejscowości Wilkasy położonej w sercu mazurskich jezior. Wraz ze swoimi żonami marzą o otwarciu kawiarni. Mężczyźni chcą zrezygnować z pływania na wielkich statkach towarowych i przebywać wraz ze swoimi rodzinami. Wybierają się więc w ostatni rejs…

Nigdy więcej morza

Sławek, po pożegnaniu z rodziną, wsiada do samolotu, lecącego przez Niemcy do Stanów Zjednoczonych, gdzie dołączyć ma do swojego przyjaciela, który zaokrętował się wcześniej na statek. Już w samolocie poznaje sympatycznego księdza Adama Zwolana. Na lotnisku razem udają się na kawę, gdzie pracuje przyjaciółka księdza. Kobieta prosi Sławka o niewielką przysługę. A mianowicie o dostarczenie listu do swojego syna na Jamajkę, gdzie ma dopłynąć statek.

I tu zaczyna się akcja. Okazuje się, że Sławek został uwikłany w międzynarodową aferę narkotykową. Pod opieką i nadzorem międzynarodowych służb, ma pomóc w ujęciu przestępców, przemycających narkotyki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Jamajką.

NIGDY WIĘCEJ MORZA

Zaokrętowany na statku towarowym Victory, starszy oficer Sławek ma za zadanie dopilnować, by jeden z kontenerów dopłynął bezpiecznie na Jamajkę. Rozpoczyna się pościg. Z jednej strony Sławek jest pilnowany przez grupę przemytników, a z drugiej strony przez służby, które mają go ochraniać. Czy przyjaciele wyjdą z tej sytuacji bez szwanku?

W międzyczasie okazuje się, że przesympatyczny ksiądz Adam jest tak naprawdę przestępcą i mordercą. Aby zmusić Sławka do wykonywania jego poleceń, mężczyzna udaje się do Polski, gdzie z turnieju tańca porywa córkę Sławka oraz syna Piotra. Obydwie matki, mające jedynie sporadyczny kontakt przez telefon satelitarny z mężami przebywającymi na statku, odchodzą od zmysłów. Podobnie jak na statku Victory, również w Polsce zaczyna się wyścig z czasem… Czy uda się odnaleźć dzieciaki?

NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA

Przyznam się, że nigdy wcześniej nie słyszałam o Włodzimierzu Packu, autorze powieści „Nigdy więcej morza”. Osobiście uwielbiam sięgać po książki napisane przez osoby, których nie znałam wcześniej. W takich momentach towarzyszy mi dreszczyk emocji. Czy trafię na perełkę czy wręcz przeciwnie? Tym razem trafiłam na to pierwsze. Do przeczytania powieści zachęciła mnie… okładka. Skała, zakrwawiony nóź, małe worki nie wiadomo z czym, a w tle bezkres morza… Gdzieś podskórnie czułam, że warto wybrać właśnie tę powieść. I nie rozczarowałam się. Niesamowite zwroty akcji, wartka narracja powodowały, że miałam poważny problem, by odłożyć książkę na półkę przed pójściem spać.

„Nigdy więcej morza” przenosi nas wymiennie w dwa światy. W pierwszym z nich, w świecie Sławka i zaprzyjaźnionego mechanika Piotra, toczy się walka dobra ze złem. Mężczyźni znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie, ponieważ okrutny kartel nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swoje mroczne cele. Z drugiej jednak strony, w polskich Wilkasach dwie kobiety, żony dzielnych marynarzy, drżą w obawie, zarówno o swoje bezpieczeństwo, jak i swoich dzieci, porwanych przez okrutny gang. Jak skończy się ta historia? Gorąco Cię zachęcam do sięgnięcia właśnie po powieść „Nigdy więcej morza”. Dobra lektura gwarantowana.

Na koniec wspomnę jeszcze, że powieść, podobnie zresztą jak „Długie beskidzkie noce”, trafiła w me czytelnicze ręce dzięki Stowarzyszeniu Sztukater. Dziękuję ;-).

sztukater.pl
www.sztukater.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top