Waleczne samowspółczucie… Czym jest? Przyznam się, że z tą koncepcją spotkałam się po raz pierwszy w życiu właśnie czytając książkę Dr Kristin Neff. Wywodzi się ona z psychologii buddyjskiej i jako jedna z głównych konstrukcji nie została wcześniej przebadana empirycznie. Zapraszam Cię dzisiaj w podróż w kierunku samowspółczucia.
KIM JEST AUTORKA?
Dr Kristin Neff, autorka książki „Waleczne samowspółczucie. Jak kochać, chronić i akceptować siebie, aby stać się tym, kim chcesz być” jest profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie w Teksasie w Austin. Jeszcze w czasie studiów nie tylko zainteresowała się filozofią i psychologią buddyjską, lecz także rozpoczęła praktykować medytację. W swojej pracy naukowej zajęła się właśnie samowspółczuciem, będącą jedną z głównych konstrukcji buddyjskiej psychologii. Dr Kristin Neff jako pierwsza rozpoczęła badania empiryczne. Dodatkowo, opracowała kilkutygodniowy program, mający na celu nauczyć kursantów współczucia.
Sama autorka, już od ponad 20 lat praktykuje samowspółczucie, co sprawia, że czuje się spokojniejsza, silniejsza oraz szczęśliwsza.
SAMOWSPÓŁCZUCIE – CO TO TAKIEGO?
Skoro już, chociaż trochę, znasz autorkę książki, nadszedł czas, by przejść do samowspółczucia.
Czym tak w zasadzie jest samowspółczucie? Zacznijmy od przyjrzenia się definicji współczucia.
A zatem, współczucie generalnie jest emocjonalnym stanem, w którym jeden człowiek solidaryzuje się z drugim człowiekiem, czyli współodczuwa. Ma ono na celu załagodzenie cierpienia poprzez niesienie pomocy, okazanie troski czy też opiekę nad osobami przechodzącymi przez trudności. Współczucie kierowane jest do zewnątrz, czyli do drugiego człowieka, natomiast samowspółczucie do wewnątrz, czyli zaopiekowanie się samym sobą.
Samowspółczucie dzielimy jeszcze na łagodne oraz waleczne. Łagodne samowspółczucie skupia się na pielęgnowaniu, by łagodzić cierpienie, natomiast waleczne samowspółczucie wykorzystuje energię działania, która manifestuje się w formie opiekuńczej siły.

CO ZNAJDZIESZ W KSIĄŻCE?
Książka „Waleczne samowspółczucie” została podzielona na 3 części. Pozwól, że pokrótce opowiem Ci, co znajdziesz w każdej z nich.
W pierwszej części Dr Kristin Neff poszukuje odpowiedzi na pytanie dlaczego kobiety potrzebują walecznego samowspółczucia. W swoich poszukiwaniach skupia się na zagadnieniach, takich jak: płeć a samowspółczucie, wyrażanie gniewu, stereotypy dotyczące płci.
Druga część zawiera podstawowe narzędzia samowspółczucia, takie jak czułość dla siebie samej, silna pozycja, zaspokajanie naszych potrzeb oraz stawanie się swoim lepszym ja. Wśród tych narzędzi szczególnie zapadły mi w pamięć informacje ukazujące jak samowspółczucie koreluje z poczuciem własnej wartości, jak wyznaczać swoje granice, chronić siebie przed krzywdą, radzić sobie z traumą czy też jak uzdrowić rany spowodowane złym traktowaniem. Podążając za autorką odpowiadamy sobie na pytania takie jak: czego potrzebuję? Co daje mi spełnienie w życiu? Czym dla mnie jest autentyczność? Jak rozwijać własny potencjał? Oraz wiele, wiele innych.
Natomiast część trzecia jest poświęcona walecznemu samowspółczuciu na świecie, w której autorka porusza takie zagadnienia jak równouprawnienie w pracy.
GARŚĆ INFORMACJI, KTÓRE ZAPADŁY MI W PAMIĘĆ
Pozwól, że przekażę Ci zaledwie kilka informacji, które szczególnie zapadły mi w pamięć.
Po pierwsze, kiedy odnoszę się do siebie samej z łagodnym samowspółczuciem, to troszczę się o siebie oraz pielęgnuję. Natomiast waleczne samowspółczucie pozwala mi zapewnić sobie autonomię i bronić swoich praw. Kiedy te dwie siły są w równowadze, to wtedy staję się sprawiedliwa i uczciwa.
Po drugie, na podstawowym poziomie samowspółczucie polega na byciu najlepszą przyjaciółką dla samej siebie.
Natomiast po trzecie, badania naukowe potwierdzają, że większość z nas jest o wiele bardziej surowa i wymagająca dla siebie niż dla innych ludzi.
NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA
Z koncepcją samowspółczucia spotkałam się po raz pierwszy. Przyznam się, że ten temat mnie bardzo zainteresował.
Sama książka „Waleczne samowspółczucie” jest napisana niezwykle przystępnym językiem. Zagadnienia psychologiczne czy też omawianie wyników badań naukowych czyta się wręcz jednym tchem.
Dodatkowo, książka okraszona szeregiem ćwiczeń, pozwalającym na bliższe poznanie własnej sytuacji.
Jednym słowem – polecam gorąco.
Na koniec nadmienię jeszcze, że książka „Waleczne samowspółczucie”, podobnie jak „Nazwałem go Krawat” trafiła w moje ręce za sprawą Stowarzyszenia Sztukater. Dziękuję!