„W maratonie życia” to już czwarta książka Anny H. Niemczynow, która wpadła w moje ręce. Oczywiście po „Jej portrecie”, „Zostań ile chcesz” oraz „Dziewczynie z warkoczami”. Przede mną została jeszcze jedna książka z napisanych przez autorkę do tej pory, a mianowicie „Bluszcz”. Obiecuję po skończeniu tej książki, że zrobię małe podsumowanie twórczości pani Anny ;-).
W MARATONIE ŻYCIA
A zatem przejdę teraz do książki „W maratonie życia”. Bohaterką niniejszej powieści jest młoda, mniej więcej trzydziestoletnia kobieta o wdzięcznym imieniu Matylda. Jako bardzo młoda dziewczyna wyszła za mąż oraz została mamą. Niestety nie jest szczęśliwa w swoim związku, ma bowiem wrażenie, że nie jest szanowana przez własnego męża. Wplątuje się nawet w romans… Ponadto, życie dość ciężko doświadcza Matyldę, a w jej życiu nie brakuje bardzo przykrych, smutnych, wręcz traumatycznych zdarzeń. Jednak za każdym razem Matylda jakoś znajduje w sobie siłę by iść dalej przez życie.
KONCEPCJA KSIĄŻKI
Osobiście urzekła mnie koncepcja powieści „W maratonie życia”. Matylda bierze udział w biegu na tym królewskim dystansie. Każdy rozdział książki stanowi kolejny kilometr biegu. Stopniowo poznajemy więc historię Matyldy. Dziewczyna bowiem w czasie biegu rozlicza się ze swoją przeszłością, z dotychczasowym życiem.
Książka jest napisana lekko, z pewną swadą, czyta się ją błyskawicznie. A dodatkowo, jak to już jest u Anny H. Niemczynow, w książce nie brakuje mądrych myśli.
A może cytacik na koniec? Proszę bardzo:
„Boimy się tylko tego, czego nie znamy. Lękamy się sytuacji, które są dla nas nowością. Zmiany nie da się uniknąć – jest czynnikiem pewnym, jak to, że po burzy zawsze wychodzi słońce”.
Zapraszam do przeczytania!