Dunajec
Podróże bliskie i duże

PIENINY NA ZAKOŃCZENIE WAKACJI

Pieniny… dokładnie tam postanowiliśmy wraz z P. zakończyć tegoroczny dwutygodniowy urlop. Po powrocie z Bułgarii wyruszyliśmy zatem na kilka dni w góry. Zatrzymaliśmy się na trzy nocki w Szczawnicy, miejscowości uzdrowiskowej z bogatą ofertą turystyczną. Za pomocą bookingu znaleźliśmy fantastyczny nocleg w Białym Domku. Świetnie położony, zaledwie 15 minut spacerem od głównego deptaku. A jednak panowała tam cisza i spokój. Jeśli chcecie wypocząć w Szczawnicy z dala od zgiełku, zdecydowanie polecam Biały Domek! A ponadto, przesympatyczna właścicielka z chęcią odpowiada na wszelkie pytania i poleca najciekawsze atrakcje w okolicy.

widok z balkonu
widok z balkonu

JAK SPĘDZILIŚMY KILKA DNI W SZCZAWNICY?

Oczywiście nie próżnowaliśmy ;-). Połaziliśmy po Szczawnicy, wjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na Palenicę oraz pochodziliśmy po górach. Jednak główną atrakcją, i to całkiem słusznie, jest spływ przełomem Dunajca.

SPŁYW PRZEŁOMEM DUNAJCA

Główną atrakcją Pienin jest niewątpliwie spływ przełomem Dunajca. Posłuchaliśmy cennej rady właścicielki Białego Domku i wybraliśmy się na spływ z biurem PTTK w Szczawnicy, organizującym transport do Sromowic Wyżnych, gdzie rozpoczyna się przygoda z flisakami. Odbywa się to tratwami, które są zestawione z pięciu wąskich czółen. Na każdej tratwie jest dwóch zawodowych flisaków, którzy pełnią jednocześnie funkcję przewodników. Płynęliśmy ponad dwie godziny, podziwiając niesamowite widoki okraszone opowieściami flisaka. A do tego, pogoda nam dopisała! Zresztą zobaczcie sami!

PALENICA – WĄWÓZ HOMOLE

Po zakończeniu spływu, na jedną noc dołączyła do nas silna grupa, czyli przyjaciele podróżnicy z trójką dzieci, prowadzący bloga gdzie jest maluch. Nie obyło się bez wieczornego grilla, jak również rozmów do późnych godzin nocnych ;-). A następnego dnia, na zakończenie wypadu w Pieniny, wyruszyliśmy wspólnie na szlak.

Ponownie wjechaliśmy krzesełkami na Palenicę. Stamtąd udaliśmy się widokowym szlakiem grzbietowym, prowadzącym w większości polanami, w stronę Wysokiej. Następnie wstąpiliśmy do schroniska pod Durbaszką coś przekąsić. Trochę byłam rozczarowana brakiem piwka… no cóż, i tak czasem w życiu bywa. Wycieczkę zakończyliśmy przejściem przez wąwóz Homole, gdzie wędrowaliśmy jego dnem wielokrotnie przekraczając po mostkach potok Kamionka, który spływa kaskadami po kamieniach pomiędzy wysokimi wapiennymi ścianami. I w ten dzień pogoda była fantastyczna, a widoki przecudne. Trochę mnie zdenerwowało błoto i śliskie strome zejścia, ale na szczęście wszyscy wyszli z tego w zasadzie bez szwanku…

PODSUMOWANIE

To był mój pierwszy w życiu wyjazd w Pieniny! Jestem zachwycona. Niestety nie udało się zrealizować całego planu, gdyż w pierwszy dzień lało i było strasznie zimno. Za to pojechaliśmy z P. do Termy Bania w Białce Tatrzańskiej trochę się powygrzewać. Spędziliśmy tam ponad trzy godziny… Osobiście uważam, że są przereklamowane. Zdecydowanie bardziej polecam Termy Chochołowskie ;-).

No cóż, nie ma żartów, w Pieniny chcę się jeszcze wybrać niejeden raz…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top