Relaksacyjnie

JAK SMAKUJĄ SŁONE JABŁKA?

„Słone jabłka” jest najnowszą powieścią Beaty Olejnik, przedstawiającą perypetie dwóch przyjaciółek. Jedna z nich jest tą rozsądną, druga natomiast postrzeloną i szaloną. A jednak łączy je prawdziwa przyjaźń, taka, w której skoczyłyby za sobą w ogień. Dziś zapraszam Cię do świata dwóch przyjaciółek.

KIM JEST AUTORKA?

Zanim jednak przejdziemy do powieści „Słone jabłka” pozwól, że szepnę kilka słów o autorce. Beata Olejnik, z pochodzenia Wrocławianka, swoją przygodę z pisaniem zaczęła jako kobieta dojrzała. Gdzie szuka inspiracji do swoich powieści? Po prostu słucha otaczających ją ludzi, którzy chętnie jej się zwierzają ze swoich bolączek. A jako kobieta zabiegana pisze wszędzie i w tak zwanym międzyczasie.

W jej dorobku znajdziemy kilka pozycji, takich jak” Jego tajemnica”, „W deszczu łatwiej ukryć łzy”, „Sukienka w żyrafy” oraz właśnie „Słone jabłka”.

Słone jabłka

SŁONE JABŁKA, CZYLI PRZYJACIÓŁKI DWIE

Przejedźmy już do samej powieści „Słone jabłka”. Przedstawiam Ci Dagmarę i Kingę, dwie najbliższe przyjaciółki.

Dagmara na co dzień pracuje w biurze nieruchomości. Poukładana, rozsądna dziewczyna, prywatnie partnerka Igora. Na pierwszy rzut oka dziewczyna wiedzie spokojne życie. Kinga natomiast jest jej przeciwieństwem. Dziewczyna ma tendencje do pakowania się w nowe przelotne związki, które dość często ściągają na jej głowę kłopoty. Kinga była niechcianym dzieckiem, porzuconym przez własną matkę. Czy to może być przyczyna ustawicznego poszukiwania wymarzonego partnera?

Na szczęście Kinga ma Dagmarę. W chwilach kryzysu, nie wiedząc jak wybrnąć ze swoich problemów pędzi do swojej przyjaciółki, która za każdym razem pomaga jej rozwiązywać problemy.

TAJEMNICZE SPOTKANIE NA MOŚCIE

Pewnego dnia, przechodząc przez most, Dagmara napotyka na młodego mężczyznę, który wygląda tak, jakby miał się rzucić do rzeki. Rozpoczynają rozmowę, wypijają razem kawę, po czym mężczyzna znika. Myśli Dagmary nieustająco krążą wokół tajemniczego mężczyzny, nawet gdy spędza czas z Igorem. A na dokładkę Kinga pakuje się w kolejne, tym razem poważne kłopoty.

Jak potoczą się losy przyjaciółek? Czy Kinga wyjdzie cało z opresji? Czy Dagmara zazna szczęścia u boku Igora? A może tajemniczy mężczyzna z mostu stanie ponownie na jej drodze? Skąd wziął się tytuł – słone jabłka? Więcej już nic nie powiem, zapraszając tym samym do powieści.

NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW PARĘ

Jestem zachwycona powieścią „Słone jabłka”. To moje pierwsze spotkanie z panią Beatą Olejnik i zapewniam, że nie ostatnie. Jest to książka z gatunku obyczajowych, dla kobiet. A jednak moim zdaniem jest to powieść zawierająca przesłanie, niosąca nadzieję, ukazująca wielką siłę kobiecej przyjaźni. Pozycja ta liczy trochę ponad 300 stron, a ja ją pochłonęłam w jedno popołudnie i wieczór.

W serwisie lubimyczytać.pl znalazłam adnotację, że „Słone jabłka” otwiera cykl o tym samym tytule. A zatem będzie ciąg dalszy? Jeśli tak, to z niecierpliwością przebieram nogami oczekując kolejnych tomów.

Sięgnęłam również do powieści „W deszczu łatwiej ukryć łzy”. Powieść opowiada o chłopcu, synu narkomana, który zmuszony jest zbierać złom, by przeżyć. Pewnego mroźnego grudniowego dnia staje przed malutką kwiaciarnią prowadzoną przez młodą kobietę Martę. Dziewczyna zaprasza chłopca na gorącą herbatę. To spotkanie na zawsze odmienia losy młodziutkiego Sebastiana.

Książki Beaty Olejnik są fenomenalne. Przedstawione historie nie raz wywoływały uśmiech na mojej twarzy, a czasem w oczach pojawiały się łzy. Według mnie to idealne książki na letni wypoczynek. Jednym słowem, polecam gorąco!

Powieść „Słone jabłka” trafiła do mnie dzięki Stowarzyszeniu Sztukater. Współpracując ze Sztukaterem, mam okazję trafić na książki, których pewnie sama bym nie odnalazła, takie jak choćby „Kalejdoskop” Danki Turek. Dziękuję Kochani!

sztukater.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top